25 listopada 2014

Prolink na celowniku Google

Prolink na celowniku Google

23 listopada br. Google rozpoczęło działania przeciwko polskiemu systemowi wymiany linków Prolink, z którego korzystało bardzo wielu reklamodawców i wydawców. Wygląda na to, że to kolejny etap rozprawiania się nieakceptowanymi przez Google metodami pozycjonowania.
Tak naprawdę, można było się spodziewać, że prędzej czy później nastąpili taka reakcja Google. Trzeba przyznać, że amerykański gigant jest konsekwentny w walce z manipulowaniem rankingiem w wyszukiwarce.

Kilka słów o Prolink

Prolink należy do polskiej spółki LeadBullet S.A. i rozpoczęła swoją działalność w roku 2011. Jest to platforma pośrednicząca w sprzedaży i kupnie linków, wspomagając w ten sposób pozycjonowanie i dając niezłe źródło zarobku właścicielom różnych stron internetowych (obecnie jest ich w systemie 2350).
Warto dodać, że firma LeadBullet posiada w swoim portfolio także platformę NextClick, czyli system rekomendujący treść. Działania Google to duży cios dla spółki, która ma ambicje międzynarodowe i posiada swoje biura w Moskwie, a także w Kijowie. To już kolejne zawirowania w firmie po odejściu we wrześniu jej założyciela i prezesa w jednej osobie.
Jak działało Prolink? Wydawcy stron o różnej tematyce udostępniali w swoich serwisach miejsce na linki tekstowe, pobierając od tego prowizję. Zadaniem Prolink było kojarzenie właścicieli stron z klientami, którym zależało na wysokiej pozycji w wyszukiwarce. To było solą w oku Google, która uważa sprzedawanie linków za manipulację pozycją w swojej wyszukiwarce. Złość giganta z Ameryki świadczy, że Prolink był skuteczny, jeśli chodzi o osiąganie wyższych pozycji w wyszukiwarce. Warto dodać, że z Prolink współpracowało aż 450 firm.

Google kontratakuje

Google podjęło działania w nocy z 22 na 23 listopada br. Wszystkie domeny (również z PR 5 i więcej), uczestniczące w programie otrzymały powiadomienia, a ich PR został wyzerowany. Doszło również do obniżenia pozycji tych witryn, chociaż, podobno, dość nieznacznie, ale nie wiadomo, jak będzie dalej.
Okazuje się także, że Google było bezlitosne nawet wobec serwisów, które już wcześniej wycofały się z systemu. Kara dotknęła wszystkich do dwóch miesięcy wstecz. Uczestnicy w innych systemach również mają się czego obawiać.
O akcji Google przeciwko Prolinkowi można było się dowiedzieć z Twittera, gdzie Karolina Kruszyńska, która zajmuje się w Google walką ze spamem, potwierdziła akcję w polskiej wersji wyszukiwarki, pisząc: „Dziś podjęliśmy działania wobec jednego z polskich systemów wymiany linków”.
Reakcją Prolinku był wydany niedługo potem komunikat:
Szanowni Wydawcy!
Potwierdzamy informację, iż zarówno Wydawcy, jak i Reklamodawcy otrzymali karę od Google za korzystanie z systemu ProLink. W związku z zaistniałą sytuacją informujemy, że w dniu dzisiejszym, 24 listopada, zawieszamy działanie systemu w celu analizy problemu. Zawieszenie systemu oznacza, że wszystkie ustawione w kolejce do zakupów linki zostaną usunięte. Pozostawiamy aktywne konta użytkowników, więc wszelkie dostępne działania na kontach będą możliwe.
Zwracamy się do Państwa z prośbą o przesłanie informacji:
– czy wszystkie Państwa serwisy sprzedające linki w systemie otrzymały powiadomienie o wykryciu nienaturalnych linków;
– czy korzystali Państwo z innych systemów wymiany linków na ww. serwisach.
Powyższe informacje pomogą nam w analizie problemu oraz pozwolą na modernizację systemu w celu przystosowania go do zaistniałych zmian.
Dziękujemy
Zespół ProLink
Przyglądając się reakcji systemu Prolink, trudno nie odnieść wrażenia, że firma jest bezradna i nie ma pomysłu na wyjście z zaistniałej sytuacji. Zawieszenie działania systemu w celu analizy problemu wydaje się tylko tego potwierdzeniem. Trudno oczekiwać, żeby system kiedykolwiek znowu ruszył, a przynajmniej, nie w tym kształcie. Google, przecież, nie spuści z niego oka i grozić będzie kolejnymi sankcjami.

Konsekwentny plan Google

Nie można zarzucić baraku konsekwencji amerykańskiej firmie. Warto zauważyć, że rozprawienie się z systemem Prolink to już kolejna akcja w roku 2014, chociaż wcześniejsze dotyczyły raczej stron o niskiej jakości. Najpierw, na początku roku, usunięto z wyników wyszukiwarki ogromną ilość serwisów, które umieszczały linki manipulujące pozycją w wynikach wyszukiwania, a w lato dorzucono kolejne witryny, które nie pojawiają się już w Google. Te działania również dotyczyły platform, które sprzedawały linki.
Tym razem dostało się witrynom, które były często dobrej jakości, starannie prowadzone (np. serwisy informacyjne, blogi), a jedynym ich grzechem była emisja linków Prolink. Na celownik zostały wzięte także strony, do których prowadziły zakupione linki. Zapewne, to nie ostatnie działania Google w tym zakresie.

Oceń ten artykuł

Średnia ocen użytkowników 0 / 5. Ilość głosów użytkowników 0

Brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.

Darmowa wycena:

    *Wyrażam zgodę na otrzymywanie treści marketingowych i informacji handlowych od Pikseo Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Sp. K. z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej (za pośrednictwem np. telefonu czy poczty elektronicznej ) w celu promocji usług Pikseo w tym m.in. przedstawienia informacji o aktualnych promocjach czy akcjach marketingowych.
    Polityka Prywatności