25 grudnia br. zaczyna obowiązywać nowa ustawa o prawach konsumenta, która została wymuszona unijną dyrektywą. Jej zadaniem była poprawa bezpieczeństwa klientów sklepów internetowych. Nowe prawo oznacza duże zmiany dla sprzedawców online.
Wygląda na to, że czeka nas wiele zmian, jeśli chodzi o funkcjonowanie sklepów internetowych, na czele ze zmianami regulaminów tych serwisów. Jednak nie tylko.
Koniec z drobnym druczkiem
Ideą zmiany nowego prawa było to, żeby klient dokładnie wiedział, ile i za co płaci. Nie ma już miejsca na różnego rodzaju zapisy drobnym druczkiem, umieszczane w trudno dostępnych miejscach. Właściciele muszą się spieszyć z przystosowaniem swojego biznesu do nowej rzeczywistości, ponieważ przepisy wchodzą w życie już 25 grudnia br. i dotyczą transakcji o wartości, co najmniej, 50 zł.
Klient musi zostać wyczerpująco poinformowany o wszystkich składnikach ceny wybranego produktu, musi dokładnie wiedzieć, ile zapłaci za przesyłkę i czy nie ma jakichś dodatkowych kosztów, a także powinien uzyskać jasne informacje na temat zasad zwrotu towaru oraz związanych z tym kosztach.
Niemniej ważne jest poinformowanie klienta o cechach danego produktu. Nie wystarczy już ograniczyć się do ogólnego, mało precyzyjnego opisu. Innym wymogiem jest udostępnienie klientowi dokładnych i, co ważne, aktualnych danych sprzedawcy oraz adresu poczty elektronicznej i numeru telefonu. Ustawa określa, że informacje te muszą być udostępnione najpóźniej w chwili składania zamówienia.
Kwestia ceny
Wydaje się, że sprawa poinformowania klienta o cenie danego towaru jest, jak najbardziej, oczywista, jednak w świetle nowych przepisów, to za mało. Okazuje się, że klient nie tylko musi znać cenę, ale również trzeba zrobić wszystko, żeby „klient w momencie składania zamówienia wyraźnie przyjął do wiadomości, że zamówienie pociąga za sobą obowiązek zapłaty” (art. 17 ust. 2 ustawy). Do tej pory taki obowiązek zapłaty wydawał się logiczny, gdy ktoś dokonywał zakupu.
Trudno powiedzieć, czy chodzi o dodatkową formułkę przy linku z napisem „Zamawiam”, czy może o odpowiednie sformułowanie na przycisku zamówienia. Tego ustawa nie precyzuje.
Te informacje oraz dokładne koszty przesyłki muszą być dostarczone najpóźniej, gdy klient decyduje się na zakup. Jednak myliłby się ktoś, gdyby pomyślał, że wystarczy tu jedynie informacja w regulaminie. Teraz tego typu zapisy muszą pojawić się w treści strony, a klient powinien je potwierdzić checkboksami.
Dostawy i zwroty
Prawo wchodzące w życie 25 grudnia br. nakłada na sprzedawcę obowiązek dostarczenia towaru do klienta w terminie maksymalnie 30 dni od daty sprzedaży. Spowoduje to konieczność lepszego dbania o stany magazynowe przez właścicieli sklepów internetowych, a przynajmniej upewniania się, że oferowany towar rzeczywiście można sprowadzić od dostawcy w terminie, który pozwoli dostarczyć towar w dopuszczalnym przez prawo czasie.
Nowe prawo nie pominęło również kwestii odstąpienia od umowy kupna-sprzedaży. Klient będzie miał więcej czasu na rezygnację z zakupionego towaru, bo 14 dni (do tej pory było to 10 dni). Sprzedawca będzie miał kolejne 14 dni na zwrócenie pieniędzy. Warto pamiętać, że zwrot dotyczy również kosztów przesyłki.
Sprzedawca internetowy, który nie zastosuje się w pełni do nowych przepisów, musi liczyć się z dotkliwymi karami, nawet w wysokości 10% przychodów za poprzedni rok, jakie może nałożyć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Trudno w tej chwili spekulować, jak nowe przepisy wpłyną na funkcjonowanie sprzedaży w sieci. Trzeba na to poczekać i przeanalizować, jak nowe prawo wpłynęło na obroty e-handlu i na konwersję sklepów.
Powiązane wpisy
Darmowa wycena: