Całkiem niedawno na profilu Google SearchLiaison na Twitterze mogliśmy przeczytać informacje o nowej, czerwcowej aktualizacji algorytmu działania wyszukiwarki. Nikogo to oczywiście nie zdziwiło, w myśl polityki tej firmy cykliczne update’y są całkowicie naturalne i osoby związane z branżą SEM zdążyły się już do nich przyzwyczaić. Co więcej, Google bardzo często przygotowuje użytkowników do nadchodzących zmian poprzez swoje social media, zatem nie sposób przegapić takiej aktualizacji. Jak jednak sama firma przyznaje na swoim oficjalnym blogu, od czasu do czasu wdrażane są również zmiany, które nie są w żaden sposób anonsowane. Ich przejawami zawsze są trudne do wyjaśnienia gwałtowne spadki czy wzrosty pozycji w wynikach wyszukiwania. Wiele wskazuje na to, że w lipcu miały miejsce kolejne aktualizacje, o których oficjalne kanały informacyjne Google’a milczały.
Skąd takie przypuszczenia?
Osoby związane z szeroko rozumianym marketingiem internetowym zawsze trzymają rękę na pulsie i nawet najdrobniejsze niespodziewane wahania w panelach pozycji są sygnałem, żeby zastanowić się, co dzieje się wewnątrz algorytmów Google’a. W połowie lipca można było zauważyć ciekawe zmiany, sugerujące, że firma ta wprowadziła wewnątrzsystemowe zmiany aż trzy razy – co jak na skalę jednego tygodnia jest naprawdę zaskakującą liczbą. Oficjalne źródła milczą na ten temat, jednak w środowisku pozycjonerskim zaczęło mówić się o tzw. Updacie Maverick (nazwanym tak na cześć filmu Top Gun: Maverick. Wielu internautów skarży się na zauważalnie gorsze pozycje będące wynikiem wprowadzonych zmian, niektórzy są wręcz zdruzgotani, gdyż jeszcze nie zdążyli poprawić swojej sytuacji po czerwcowych aktualizacjach.
Google wciąż milczy
Od Maverick Update minął ponad miesiąc, a oficjalne stanowisko wciąż nie zostało przedstawione. Co więcej, pierwszego sierpnia na Twitterze Google’a pojawił się link do wpisu blogowego o poradnikowym charakterze. Tekst ten skierowany jest do wszystkich osób zajmujących się optymalizacją stron www pod kątem algorytmów wyszukiwarki, lecz ma on ogólny charakter, nie pada w nim najmniejsza wzmianka o ostatnich zawirowaniach w pozycjach. Warto zauważyć, że sam tweet brzmi dość dwuznacznie: „Nie, to nie nowy core update, tylko poradnik dla webmasterów”. Przedstawicielom firmy z pewnością nie umknął szum związany z lipcowymi zmianami, czy zatem możemy odczytywać tę wiadomość jako formę uspokojenia użytkowników, że aktualizacje te nie są niczym poważnym i nie należy się nimi przejmować? A może jest to próba zasugerowania internautom, że wina takich zawirowań leży po stronie niewłaściwych praktyk pozycjonerskich? Trudno w tym momencie jednoznacznie to określić.
Jak radzić sobie z gwałtownym spadkiem pozycji?
Google nieustannie podkreśla rolę wartościowych treści, zatem jeśli chcemy, aby tego rodzaju sytuacje nie odbijały się negatywnie na widoczności naszej strony w wynikach wyszukiwania, to powinniśmy wciąż pracować nad podnoszeniem jakości contentu. Wyrażenie „wartościowa treść” może być jednak rozumiane całkowicie dowolnie, warto zatem przeczytać stworzony przez Google poradnik i zapoznać się z zawartymi tam pytaniami pomocniczymi, jakie należy sobie zadać, aby oszacować jakość contentu dostępnego na naszej witrynie. Takie pytania, jak chociażby: „Czy dostępne treści dostarczają oryginalnych danych, informacji i analiz?” lub „Czy treść została napisana przez specjalistę albo entuzjastę znającego się na danym temacie?” z pewnością pozwolą nam oszacować, jak taki content traktowany jest przez indeksujące roboty Google’a.
Jak widać, praca nad utrzymywaniem witryny na wysokich pozycjach nie należy do zadań prostych. Nawet ciągłe monitorowanie panelu pozycji i skrupulatne zapoznawanie się ze wszystkimi informacjami dostarczanymi przez Google’a może okazać się niewystarczające. Nie znaczy to jednak, że jest to zadanie niemożliwe. Dzięki odpowiedniemu podejściu i współpracy z prawdziwymi profesjonalistami z pewnością uda się wykorzystywać podobne zmiany na własny użytek.
Podobał Ci się wpis?
Powiązane wpisy
Darmowa wycena: